Literatura w XXI wieku nie jest zbyt popularną formą rozrywki nie tylko dla młodzieży, lecz i dla dorosłych. Owszem, większość z nas lubi filmy, czytamy książki, śledzimy nowości wydawnicze, ale poezja? Jak pisał Konstanty Ildefons Gałczyński: „…ale w poezji trudniej/poezja to trudne słowa…”. I pomimo że jest tak trudna w odbiorze, 25 lutego 2022 r. podczas Wieczorynki Literackiej okazało się, że jednak ma wielu zwolenników. I to nie tylko biernych miłośników poezji, ale również czynnych.
Spotkanie literackie rozpoczęło się od miłych rozmów przy cieście i filiżance herbaty. Do degustacji zaprosiły prowadzące spotkanie, uczennice klasy 8b: Angelika Święcikowska i Weronika Wróblewska. Goście, przy delikatnej muzyce „Czerwonego Tulipana”, słuchając wiersza Jonasza Kofty: „bo gdy się milczy, milczy, milczy,/to apetyt rośnie wilczy…”, wcale nie milczeli. Opowiadali o sobie, swoich przygodach z poezją, podziwiali twórczość regionalnych poetek i poetów. Pani Katarzyna Chrulska, kierownik Gminnej Biblioteki Publicznej w Filipowie, odczytała ulubione wiersze z sekretnego zeszyciku, noszącego ślady częstego używania. Niespodzianką okazał się występ Weroniki Racis, która rozbawiła, a zarazem zachwyciła uczestników, deklamując obszerne fragmenty książki Renaty Piątkowskiej: „Szczęście śpi na lewym boku”.
Podczas dyskusji o odkrywaniu talentów opowiedziałam o swojej byłej uczennicy, Sylwii Walickiej, która ucząc się w gimnazjum, napisała tyle wierszy, że udało się je zebrać w tomik poezji: „Moje 16 lat”. Dzięki temu, że nie schowała swoich wierszy do szuflady, profesor Bralczyk pięknie zrecenzował jej utwory: „Młodzieńcza wrażliwość od lat i na szczęście wciąż jeszcze – znajduje uzewnętrznienie w poezji. Młodość zdaje się poezji bliżej. Taka poezja jest środkiem poznania i wysłowienia siebie i świata, drogą do bliższego porozumienia, gdy zwykłe słowa nie wystarczają. U Sylwii Walickiej znajdujemy te cechy…”
Liryczny nastrój, osobiste wynurzenia sprawiły, że uczniowie nabierali odwagi do prezentacji swoich utworów. Nicole Sienkiewicz pozwoliła na przeczytanie kilku swoich, między innymi pięknego wiersza o miłości:
Miłość jest jak kwiat,
piękny i cudowny, ale zwiędnie
bez…
…podlewania i troski,
dlatego warto o nią dbać!
Koleżanki i koledzy odczytali wiersz oraz fragmenty opowiadania Wiktorii Wróblewskiej, uczennicy klasy 8b, która pisze od kilku lat, pisze po polsku i po angielsku, zbiera utwory na stworzenie pierwszej w życiu książki. Oto jeden z jej wierszy:
Ostatnio zaczęłam zauważać ciała gnijące w rogu
mego pokoju.
Moje kości krzyczą: przepraszam! Każda z nich wypłakuje
przeprosiny, których nie rozumiem.
Nie jestem pewna, co jest z nimi nie tak…
Ja czuję się dość dobrze…
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, cichy płacz.
Chrup…
Ała!
Czerwień się wylewa.
Czerwony oznacza miłość, prawda?
Czerwony oznacza miłość.
Wiktoria na razie poszukuje, odkrywa siebie, odkrywa świat, mierzy się w swoich utworach z wieloma problemami. Zbiera materiał na książkę. Oto jej fragment:
„02;54
Na parapecie apartamentu na dziewiątym piętrze, siedziała dwójka nastolatków. Oglądała gwiazdy, które jak płatki śniegu wyglądały jakby zaraz miały wpaść im w ręce i rozpuścić się po kilku chwilach. Chłodny letni wiatr delikatnie ocierał się o nagie nogi licealistów, oboje odpoczywali w ciszy z ciągłym komfortem ciała drugiego z nich. Miękki materiał niebieskiej bluzy chłopaka, ocierał o skórę nastolatki, której podarował wcześniej część garderoby, aby nie było jej zimno.
Jej głowa wylądowała na ramieniu - o wiele wyższego - chłopaka, który zamyślony lekko machał nogami w powietrzu. Jej puszyste włosy dotykały jego gołej ręki, delikatnie go łaskocząc.
"David..." — Blond-włosa wyrzekła, próbując złapać jego uwagę.
"Tak, Logan?" — Zapytał, spoglądając na jej różane policzki.
"Dla ciebie byłabym w stanie skoczyć nawet z dziewiątego piętra..." — Jej głos był delikatny - niepasujący do słów, które wypowiadała - jakby subtelne pióro łaskotało jego skórę.
"Hej, nie mów tak..!" — Chłopak powiedział, po czym mocno ją uściskał, spadając na łóżko po drugiej stronie parapetu. Chichocząc, oboje wpatrywali się w swoje oczy. Po kilku chwilach uroczego śmiechu, zwrócili swoją pełną uwagę na unikalną urodę obojga. Jej oczy podróżowały pomiędzy jego puszystymi włosami, które kolorem przypominały przypalony bursztyn, a jego oczy były oceaniczno- zielone i błyszczały w świetle gwiazd. Na jego nosie rozsypane było kilka piegów, o delikatnie beżowej barwie, jego blade policzki zmieniły się w przyjemny odcień różu, podczas gdy jego dłoń znalazła swoje miejsce na jej policzku. Jego palce delikatnie ocierały o jej kość policzkową, która szybko zmieniła kolor na równie przyjemny róż.
Teraz to jego kolej na przyglądanie się szczegółom urody Logan. Jej długie włosy - które dotykały kilka centymetrów dalej niż do ramion - były niechlujnie ułożone, z małym warkoczykiem obok, jej oczy były jak emeraldy - równie błyszczące i jakże cudowne. A piegi, porozrzucane na jej twarzy, przypominały mu o gwieździstym niebie. Jej delikatny uśmiech przynosił mu komfort, a jej życzliwe oczy przyprawiały go o motylki w brzuchu.
02;59
"Chcę ją pocałować." — pomyślał chłopak.
"Chcę go pocałować." — pomyślała dziewczyna.
I jakby letni wiatr z wciąż otwartego okna, przybliżał ich do siebie, ich nosy prawie się stykały. Wszystko działo się tak wolno, lecz zarazem za szybko, by którekolwiek zrozumiało, co się dzieje. Tak jakby czas się zatrzymał i na świecie pozostał tylko on i ona…”
Na zakończenie Wieczorynki Literackiej dyrektor szkoły, Alicja Szulińska, zaprezentowała fragmenty twórczości pana Kazimierza Wróblewskiego, miejscowego pisarza i poety, autora powieści biograficznej pt. „Na ścieżkach życia” oraz wielu tomików poezji. Pan Kazimierz swoją powieść rozpoczyna tak:
„Korzenie moje wywodzą się z Wróblewskich z Filipowa. Urodziłem się 23 sierpnia 1937 r. w Filipowie w domu przy ulicy Garbaskiej (do dziś tak się nazywa). Na imię dano mi Kazimierz. Jak się domyślam, był to pomysł mojej matki, która sama miała na imię Kazimiera. Chwała jej za to imię, szkoda tylko, że nie mogła zbyt długo radować się z moich urodzin. Byłem jedynym dzieckiem, które urodziła. Z opowiadań rodziny – ciotek i wujów – w życiu dorosłym uświadomiłem sobie, że moje narodziny mogły częściowo przyczynić się do krótkiego życia mojej matki…”
Wieczorynka Literacka była podsumowaniem szkolnego Tygodnia Języka Ojczystego a ponieważ odbyła się 25 lutego 2022 r. w drugim dniu agresji Rosji na Ukrainę, nabrała symbolicznego znaczenia. Tym bardziej wszyscy jej uczestnicy podkreślali znaczenie humanizmu, empatii i wrażliwości na drugiego człowieka. I taka jest też rola poezji, literatury, nauczania języka polskiego w szkole…
Bardzo dziękuję wszystkim Uczestniczkom i Uczestnikom, szczególnie młodzieży, która odważyła się zaprezentować swoje pierwsze utwory, ale też młodzieży, która zrezygnowała ze swoich codziennych zajęć i chciała o godzinie 18.00 przyjść do szkoły i pomóc w zrealizowaniu tego spotkania, jak również absolwentom naszej szkoły. Podziękowania składam panu Kazimierzowi Wróblewskiemu za udostępnienie swoich książek. Dziękuję pani Ani Skowinie (zakładki) i Angelice Święcikowskiej (wskazówki literackie) za przygotowanie prezentów dla gości. Dziękuję pani Oli Świerzbin – Sowulewskiej za wykonanie pięknych zdjęć – pamiątki po spotkaniu. I już dziś zapraszam na kolejne wieczorynki. Następna będzie poświęcona Patronowi szkoły.
Anna Domańska